4.4.10

Nowy początek pisania

Dziś, w czas wyjątkowy, przenoszę się z pisaniem z gazety do bloggera.
Jestem teraz jakaś nowa, inna. Potrzebuję więc nowego miejsca do pisania.

To co dziś mnie inspiruje to urodziwa, pełna gracji i siły Liturgia Paschalna i wszystkie myśli z ostatniego czasu.
Potem ważne dzisiejsze rozmowy, w których uświadomiłam sobie dlaczego i co już wiem, a czego wcześniej nie wiedziałam.

Doszłam do pewnego miejsca i dobrze mi tutaj, choć nie koniecznie łatwo.
Jest tutaj dobrze, bo twórczo i ciekawie, ale nie za łatwo, bo to miejsce które świetnie znam, a w którym nie zawsze potrafię świadomie przebywać: moje TU i TERAZ.

Jestem jednak w Tu i Teraz całkowicie u siebie. W skupieniu i poczuciu sensu.
W zasadzie mogłabym na tym skończyć, bo już napisałam wszystko...
To jest czymś niemal banalnie prostym, ale do czego bardzo trudno się dostać...

Wiąże się to z problemem twórczości i splecionego z nią życia jako takiego.
Twórczość będzie tutaj pewnym obrazem, trochę jakby unaocznieniem doświadczenia.
Niektóre prace z dawnych czasów, które uważam w jakimś sensie za najlepsze i myślę o nich jako o niedoścignionych, z całą pewnością nie są czymś do czego miałabym dziś dążyć. Są całkiem za mną, skończone i niedostępne, podobnie jak pewne doświadczenia i myśli z dawnych lat. Ich siłą była świeżość i swoista naiwność, spójność, i coś z rodzaju braku wiedzy, świadomości, jakiś szczęśliwy lub mniej szczęśliwy traf. Niektóre z nich dźwięczały czystym dźwiękiem, którego dziś już nie słyszę.
I nie mogę słyszeć, i nie usłyszę, ponieważ wiem już to, czego nie wiedziałam dawniej.
Dziś jestem w zupełnie innym miejscu, z całkiem nową, inną świadomością, jakby w chmurze ołowianej, ciężkiej i gęstej. Albo nasyconej granatowością, pełnej wewnętrznych tarć. Albo białej, śmietano podobnej, albo nawet pierzastej, lekkiej i przewiewnej. Ale generalnie siedzę w chmurze i trochę mi czasu trzeba było na to, żeby to po prostu zobaczyć i przyjąć.
Dlatego napisałam wcześniej o Tu i Teraz i o byciu po prostu w tym co jest.

Dziś doświadczam zgody na to, co jest w takim stanie jakim jest.
Zmiany przychodzą, rozwój, dynamika życia są nieuchronne i mam zamiar się im poddawać ot tak - po prostu. Mam zamiar wychodzić im na przeciw i nawet w pewnym sensie je kreować.
Ale już nie mam ochoty ani potrzeby wybiegać gdzieś gdzie mnie nie ma - ani w przeszłość ani w przyszłość.
Siedzę więc Tu i Teraz taka jaka dziś jestem z przeczuciem, że świeżość, podobna i całkiem inna od tej dawnej, może się jeszcze zdarzyć tylko jeden raz.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz